piątek, 10 stycznia 2014

Bieszczadzka Wytwórnia Piwa: Blonde Cascade single hop

Długo zastanawiałem się, czy zabrać tę butelkę z sklepowej lodówki do domu, bo namiętne kontynuowanie Klubu Wegetarianina w trzech ostatnich piwach z Ursy mnie nie jara. Nie zamieszczałem tutaj ich recenzji, ale można by je skrócić do takiego opisu: Bombina Jazz to rzepa, kalarepa; Zła Karma jest świetna dla osób lubujących się w wąchaniu otwartej puszki kukurydzy, a Śnieg raczej więcej ma wspólnego z ciepłymi porami w których rosną warzywka, a nie z zimą. No, ale cóż; niestrudzony bojami z ogródkiem i biorąc pod uwagę fakt, że wszystko co piłem do tej pory od nich było nalane z kija przygarnąłem tego słodkookiego misia z etykiety do własnego ciepłego kąta...


I niepotrzebnie! okazało się, że ten miś wypchany został kukurydzą. W aromacie jedynie lekko pośmiarduje, ale gdy się do niego zabierzemy własnymi zębiskami nie ma zmiłuj-gryź kukurydzę! Dalej mi się nie chce pisać o tym co tam jest, a czego tam nie ma, bo żadna to przyjemność. Jaki jest w ogóle sens wypuszczania 4 single hopów z różnymi chmielami na tej samej bazie skoro przykrywa to DMS?

Natomiast słyszałem, że RoyZbawiony, który jeszcze trzymał sztamę już nie ujrzy dziennego światła, więc apeluję do bieszczadzkiej ekipy: obudźcie się z marazmu albo zmieńcie napis w logu na "BIESZCZADZKA WYTWÓRNIA WARZYW". Od dzisiaj oficjalnie hejtuję ten browar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz